Wczytuję dane...

Nagrywamy w domowym studio. Czym jest latencja i jak ją minimalizować?

Nagrywamy w domowym studio. Czym jest latencja i jak ją minimalizować?

Praca w domowym studio, to nie tylko dobre „ucho” i odpowiednia znajomość posiadanego sprzętu. Aby prawidłowo radzić sobie z procesem nagrań i późniejszej obróbki śladów należy poznać choćby podstawowe pojęcia i umieć wykorzystać tę wiedzę w praktyce. W tym wydaniu poradnika opowiemy nieco o latencji, zjawisku które często bywa niemal niezauważalne i przez to bagatelizowane. Tymczasem ma duży wpływ nie tylko na komfort pracy, ale i finalny efekt.

Czym jest latencja?

Najkrócej rzecz ujmując latencja to opóźnienie w nagraniu, czyli różnica pomiędzy tym, co nagrywamy, a tym, co słyszymy. Jej źródłem jest sposób działania komputera i jego oprogramowania. Sprzęt komputerowy w trakcie nagrań czy obróbki wykonuje na raz wiele czynności (pobiera i przesyła dane z dysku, w tle pracują inne programy itp.). Multitasking, czyli wykonywanie wielu zadań w jednym momencie, tak naprawdę polega na pracy naprzemiennej: część danych jest obrabiana, a część przesyłana. Może to skutkować mniej lub bardziej delikatnymi opóźnieniami wysyłanego dźwięku, słowem nie usłyszymy nagrania w stu procentach w czasie rzeczywistym. Poziom latencji zależny jest od rozmiaru bufora i częstotliwości próbkowania i uznaje się, że jeśli jej poziom nie przekracza dziesięciu milisekund, wszystko jest w porządku. Nie jest to jednak do końca prawdą. Oczywiście specyfika nagrań cyfrowych nie pozwoli uniknąć jakichkolwiek opóźnień. Jednak powinniśmy, w miarę możliwości, dążyć do ich maksymalnego zniwelowania, a nie równania do wyznaczonej granicy. Wyczulone ucho jest w stanie wychwycić owo "żelazne" dziesięć milisekund. Jak więc poradzić sobie z latencją?

Sposoby radzenia sobie z latencją

Na szczęście istnieją rozwiązania systemowe, które pozwalają na poradzenie sobie z latencją. Aby uniknąć opóźnienia w słuchawkach, co jest wyjątkowo uciążliwe w przypadku nagrywania np. wokalu, możemy skorzystać z funkcji direct monitoring, w którą wyposażone są interfejsy audio. Dzięki niej do słuchawek trafia kopia sygnału, zupełnie surowa, a zatem pozbawiona latencji. Pamiętajmy jednak, że taki sygnał pozbawiony będzie też wszelkich efektów typu pogłos czy delay.

Z latencją możemy poradzić sobie również bezpośrednio, po prostu wyłączając wtyczki na czas nagrania. W ten sposób komputer zostanie odciążony i będzie mógł przeznaczyć wolne zasoby systemowe na pracę z samą ścieżką.

Jeśli chodzi o miksowanie, to istnieje specjalistyczny proces przeznaczony właśnie do walki z latencją. Nazywa się on automatyczną kompresją latencji. Polega to na identyfikacji opóźnionych śladów i opóźnianie odtwarzania pozostałych tak, aby wszystkie uzyskały te same wartości. Jednym słowem równa on wszystkie ścieżki do tych najmocniej opóźnionych. Jeśli jesteśmy w posiadaniu w miarę nowoczesnego interfejsu nie powinniśmy mieć problemu z jego wykorzystaniem.

Jak widać, problem latencji może zostać z łatwością wyeliminowany zarówno na etapie nagrania, jak i postprodukcji. Latencję ogranicza również posiadanie wydajnego komputera, nowoczesnego interfejsu (na przykład FOCUSRITE Scarlett Solo) i aktualnych sterowników. Jednak aby skutecznie z nią walczyć, przede wszystkim należy mieć świadomość jej istnienia. Często bowiem te przysłowiowe milisekundy mają znaczenie i potrafią irytować oraz opóźnić proces całej pracy nad muzyką.

NAPISZ DO NAS!